piątek, 5 sierpnia 2016

" Jak się uczyć chemii?"



"Jak się efektywnie uczyć?", " Jak się uczyć chemii?", " Jak się zabrać do nauki?"
"Jak się zorganizować?"


Po pierwsze.

Musicie obowiązkowo wyłączyć telefon, o laptopie nie wspominając. Zastanawiałam się wiele razy...czy po tym jak niektórzy z Was dodają zdjęcie notatek i książek na insta a potem energicznie prowadzą konwersacje pod postem, to faktycznie się uczą czy tylko tak piszą " bo taka moda".
Nie żebym kogoś oskarżała, ale wiem z własnego doświadczenia ;) Za każdym razem, jeśli po dodaniu zdjęcia trzymałam w rękach telefon to moja nauka się odwlekała w czasie. Godzinę czasem dwie...a czasem i wiele wiele dłużej. Skończyłam z tym marnotractwem czasu -  kiedy przestałam ten czas mieć. Teraz nie mogę sobie pozwolić na bezmyślne spędzanie czasu przy komputerze czy telefonie. ( No dobra, zdarzają się wyjątki:p)

Po drugie.

Jeżeli macie coś do zrobienie, to nie myślcie o tym. Po prostu to ZRÓBCIE
Takie działanie przypomina trochę prace robota, ale uwierzcie - daje efekty! Kiedy mała śpi to ja nie idę na kanapę sobie poleżeć z kawką - szkoda mi czasu na to. (Zimna kawa też dobra!  :) Po prostu patrzę, co jest do zrobienia i to robię. ( Np. zmywam a następnie zaraz idę robić obiad.) Czyli ogarniam najpierw to, co mam w danym pomieszczeniu do roboty a potem przechodzę do następnego.  Nie ma nic gorszego jak bezmyślnie przemieszanie się po mieszkaniu - co skutkuje tym, że NIC nie jest zrobione.

Po trzecie.

Jeśli chodzi o chemie. To nie jest to przedmiot do kucia na blache. Nie musicie spędzać całego dnia na nauce teorii... Często widzę u Was na profilach jak piszecie, jaki dział przerabiacie w danym dniu. I to jest fajne. Że to sobie tak dzielicie :) Tylko co z tego, że Wy jednego dnia wykujecie teorie a drugiego dnia już nie będziecie pamiętać o co tam chodziło. ( w wielu przypadkach tak jest) Nauka chemii to ANALIZA ZADAŃ i tego uczę na moich zajęciach. Żeby wyciągnąć z zadania ile się da. Często odpowiedź jest na wyciągniecie ręki a Wy szukacie odpowiedzi w głowie a raczej w zakamarkach Waszej pamięci. Co skutkuje, że potem jest płacz i zgrzytanie zębami. Dlaczego? Bo brakło czasu na te ok. 40 zadań na maturze. Często też sądzicie, że jeśli zadanie jest dłuuuugie to jest trudne. I go ze stresu omijacie na wstępie. Tylko właśnie te najdłuższe zadania są do wykonania bez większej wiedzy. Dlatego zamiast spędzania czasu nad suchą teorią - RÓBCIE ZADANIA. Na nich nauczycie się najwięcej. Ale nie, że jednego dnia 50 a drugiego nic ( "bo przecież tak dużo zrobiłem wczoraj".) KAŻDEGO DNIA, po np.15 zadań. I uwierzcie, że to Wam da większe efekty niż takie kucie na pamięć. Plus KORZYSTAJCIE Z UKŁADU! To nie jest tylko tablica, z której odczytuje się liczbę masowa i atomową. Uwierzcie mi, że wiele właściwości można odczytać z tego pożytecznego narzędzia. <3
Szkoda tylko, że w większości szkół tego nie uczą a jak się zmienia promień atomowy każą się uczyć na PAMIĘĆ ;)

Po czwarte.

Musicie mieć jasno określony CEL. A nie, że " jak się nie dostanę na medycynę to może pójdę na farmację albo na coś innego?" Po takim czymś już wiem, że ta osoba sobie z maturą poradzi średnio. Dlaczego? Bo ma ALTERNATYWĘ. Wie, że w sumie może jej pójść źle na maturze. A to daje jasny sygnał do mózgu - "odpuść sobie". Musicie wiedzieć KONKRETNIE, co chcecie osiągnąć i to zrobić.


Po piąte.

Odpoczywajcie. Nie możecie siedzieć przy książkach cały dzień. Ja często tak robiłam i potem moja praca była mniej efektywna.  Nie róbcie mega planu z milionem zadań do odhaczenia. Wyznaczcie sobie od której godziny do której zamierzacie pełnić służbę przy książkach. Np. od 12- 13 robię te 15 zadań i nic mnie z tego krzesełka nie ruszy :-) Nawet mama wołająca na obiad!:P